Jeżeli dopiero przymierzasz się do tworzenia swojej potęgi energetycznej warto pamiętać że nie od razu Rzym zbudowano. Moja propozycja to stopniowo małymi kroczkami odcinać się od komercyjnych elektrowni – chyba że ktoś ma dość pieniędzy aby zakupić u profesjonalniej firmy poważną elektrownię wiatrową, w ten sposób w ciągu kilku dni można się odciąć od płacenia rachunków za prąd..
Moja propozycja:
1. wybudowanie elektrowni (jakiejkolwiek – słonecznej, wiatrowej lub innej – ważne aby działała)
2. odcinanie stopniowo urządzeń pobierających energię od głównego zasilania na rzecz naszej elektrowni. Na początek mogą to być żarówki w domu.
3. zwiększanie wydajności energetycznej swoich konstrukcji
4. dokładanie kolejnych urządzeń które ma zasilać nasza elektrownia.
5. wymienianie bardziej prądożerczych urządzeń na mniej prądożerne – np. zwykłe żarówki na energooszczędne, telewizor kineskopowy na nowocześniejszy, zwykły komputer na komputer ITX itd.
Załóżmy że mamy duży pokój w którym są 4 żarówki 100W, mały pokój 3 żarówki, kuchnia 1 żarówka, przedpokój 1 żarówka. Razem daje to 9 żarówek 100W, gdybyśmy mieli 9 żarówek energooszczędnych 21W (lub żarówki LED) wtedy byśmy zużyli 189W zamiast 900W a to jest spora różnica i łatwiej było by dostarczyć naszej elektrowni 189W zamiast 900W (pomijam fakt że rzadko są włączone wszystkie żarówki jednocześnie). Z czasem gdy zauważymy że samymi żarówkami nie zużywamy całości wyprodukowanej czystej energii można zacząć ładować komórkę czy laptopa. Na początku oszczędności nie będą zdumiewające jednak w miarę powiększania swojej wiedzy i budowie kolejnych elektrowni, metodą małych kroczków, całkowicie odetniemy się od wysokich rachunków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz